a story lives forever
Register
Sign in
Form submission failed!

Stay signed in

Recover your password?
Register
Form submission failed!

Web of Stories Ltd would like to keep you informed about our products and services.

Please tick here if you would like us to keep you informed about our products and services.

I have read and accepted the Terms & Conditions.

Please note: Your email and any private information provided at registration will not be passed on to other individuals or organisations without your specific approval.

Video URL

You must be registered to use this feature. Sign in or register.

NEXT STORY

Debates initiated in the press

RELATED STORIES

Reaction to Khrushchev's secret speech
Jan Józef Lipski Social activist
Comments (0) Please sign in or register to add comments

It suddenly transpired that there was this secret speech by Khrushchev, which wasn't very secret because that day at a given time an open party meeting was going to be held at PIW [Państwowy Instytut Wydawniczy (National Institute of Publishing)], as well as at nearly every other party organization controlled by the Warsaw Committee, where the speech was going to be read and people would be able to hear everything at an open party meeting. Well, you can appreciate that I rushed off to that meeting, I listened to the whole speech with amazement because it wasn't that I was surprised that the things Khrushchev spoke of had occurred, because if he spoke about how Kosior had been tortured and killed that was something that I didn't know about, I had no idea that there had been any party activist like that in the Ukraine. However, I can list the names of other people who met with the same fate, not those names but different ones, the actual event came as no surprise to me. Nevertheless, I just couldn't understand what that Khrushchev was going on about, what he was planning to do next, what his next moves would be. If this was how he was starting off then he must have very far-reaching aims. What would come of it, what sort of world would we be living in a month or six months from now? These were just thoughts that were puzzling me because I had no concept, no vision of what might happen.

The atmosphere there was extraordinary because at that time, in every institution you could still come across a specific type of person who was referred to as the ‘aunts of the revolution’ who are no longer alive today or if they are they're senile old ladies who can no longer function so there's nothing to remark on any more, but back then, you could come across these ‘aunts of the revolution’ in every institution. They were former party activists usually not very highly placed but very emotionally involved, and now it turned out there were tears, handkerchiefs were produced and put to liberal use, and an atmosphere arose which quite honestly was a bit grotesque as a result of all the things that Khrushchev was talking about. Therefore, when the speech had been read and they asked if there were any questions, I got in first. I was angry, very angry, to the point where everything was seething within me and I said, with enormous anger, that I don't understand why everyone here is in tears, snotting into their hankies – I was very rude – when we'd known all of this already, of course, not about Mr A but about other people, we didn't know the fate of this or that person to whom Khrushchev was referring, but we do know of similar cases in Poland, so really, we should be happy that we're starting to talk about these things, and besides, why is everyone so surprised? Why is everyone so taken aback and why are people crying?

And then something quite extraordinary happened. One of the editorial directors at PIW had been brought in by Rózański, he'd been the secretary to the MBP [Minister Bezpieczeństwa Publicznego (Minister of Public Security)] and before that the director of the legal department of the MBP. His name was Braude and he did the most outrageous thing. Namely, he took the floor next and said he doesn't understand how it is that I could even say such a thing. Because I've said that everyone knew. I can only speak for myself, saying that I knew, whereas he didn't know anything. And so how does that reflect on me morally? ‘How does the person who spoke before me appear morally if he knew about this yet he didn't inform his colleagues and his friends? I have never heard anything about this from him’, said Braude. ‘If he was afraid to speak about this in a conversation, then he ought at least to have chalked up graffiti on the walls about this!’ Well, I have to say that I was enthralled by the notion that I should be chalking up graffiti on walls especially as having been a scout with Grey Ranks, I'd had quite a lot to do with chalking up slogans on walls. At that moment, the situation was defused because I didn't know what I was supposed to do. Should I get up and smack him in the teeth? The frame of mind I was in, I could have done something insane. This was defused by my friend Zośka Lewinówna who said, as if to herself, but addressing the whole room, ‘Well, yes, Braude likes Jasio and is sorry that he didn’t get to know him a bit sooner’. Everyone burst out laughing and the situation was defused. In short, Khrushchev’s letter is linked with my very personal recollection, but I had no idea at the time what it was all about nor about what would happen next. All I knew was that we were going to experience a whole sequence of events which would most probably be very interesting.

No w pewnym momencie okazało się, że istnieje coś takiego jak tajny referat Chruszczowa, który o tyle nie jest tajny, że dzisiaj tam o godzinie tam, którejś tam na otwartym zebraniu partyjnym w Państwowym Instytucie Wydawniczym, a zresztą... jeżeli nie wszystkich, to w prawie wszystkich organizacjach partyjnych podlegających Komitetowi Warszawskiemu, będzie odczytany i będzie można tego wysłuchać na zebraniu... na otwartym zebraniu partyjnym. No, łatwo zrozumieć, że czym prędzej pobiegłem na to zebranie, wysłuchałem tego całego referatu z ogromnym zdumieniem, bo rzecz wyglądała w ten sposób, że mnie nie dziwiło to, że tam miały miejsce takie fakty, o których Chruszczow mówił; bo jeżeli on mówił, jak tam, no, Kosiora torturowano i jak go tam zgładzono, prawda, to ja akurat o losach Kosiora niczego nie wiedziałem, prawda, w ogóle nie wiedziałem, że był taki na Ukrainie... taki działacz partyjny. Natomiast ja mogłem wyliczyć inne nazwiska ludzi, których spotkał ten sam los, więc nie te nazwiska, to inne nazwiska, ale sama rzecz nie była dla mnie takim zaskoczeniem. Natomiast w żaden sposób nie mogłem zrozumieć, co ten... co ten Chruszczow wygaduje, co on będzie chciał dalej zrobić, jakie będą jego dalsze kroki. Jeżeli w ten sposób wchodzi się do gry, to ma się jakieś bardzo dalekie idące zamiary. Co z tego wyniknie i w jakim świecie my będziemy żyć za miesiąc czy za pół roku – to tylko było takie moje zdumienie, bo żadnej koncepcji nie miałem, żadnej wizji tego, co się stać może.

No, atmosfera była tam zupełnie niezwykła, między innymi wtedy wówczas jeszcze w każdej instytucji można było spotkać taki specjalny typ osób, które nazywano ciotkami rewolucji, po prostu dziś one już nie żyją albo są już tak sklerotycznymi staruszkami, które już podmiotowo w ogóle nie są w stanie funkcjonować, że dzisiaj to już nie ma o czym mówić; natomiast wówczas, no w każdej instytucji właściwie można było takie ciotki rewolucji spotkać, dawne działaczki partyjne, niezbyt... przeważnie niezbyt wysokiego szczebla, ale bardzo emocjonalnie zaangażowanie. I tutaj okazało się, że tutaj zaczął się jakiś taki płacz. One płakały, wyciągały chusteczki i tam, no, smarkały po prostu w te chusteczki, prawda, no i wytworzyła się jakaś taka atmosfera, no prawdę mówiąc, trochę groteskowa na tle tego wszystkiego, o czym... co Chruszczow miał do powiedzenia. Toteż kiedy zapytano, kiedy po odczytaniu, czy ktoś chce zabrać głos, to ja wyskoczyłem pierwszy, byłem rozzłoszczony, straszliwie tak, aż do samego... aż kotłowało się we mnie wszystko w środku i powiedziałem z taką dużą złością, że ja nie rozumiem po co tutaj te płacze, po co tutaj te smarkanie w chusteczki – powiedziałem bardzo niegrzecznie – kiedy przecież myśmy to wszystko wiedzieli, oczywiście nie o panu A, tylko o kim innym, nie znaliśmy losów tego czy innego człowieka, o kim Chruszczow mówi, ale znamy podobne wypadki tutaj w Polsce, więc właściwie, no, można się cieszyć, że zaczyna się o tym mówić, ale właściwie skąd tutaj to zdumienie? Skąd tutaj to zaskoczenie i skąd ten płacz?

No i wtedy stała się rzecz dosyć niezwykła. Kierownikiem z jednej... w jednej z redakcji w PIW-ie był sprowadzony przez Różańskiego na kierownika redakcji dyrektor Gabinetu Ministra Bezpieczeństwa Publicznego, a uprzednio dyrektor Departamentu Prawnego MBP, taki pan Braude, no, który wykonał numer zupełnie nieprawdopodobny. Mianowicie, z kolei on zabrał głos i powiedział, że on nie rozumie, jak ja mogłem coś takiego w ogóle powiedzieć. Bo ja mówię, że wszyscy wiedzieli, ja mogę tylko za siebie mówić, że ja wiedziałem, ale on na przykład nie wiedział o niczym. I... natomiast, jak ja moralnie wyglądam? „Jak mój przedmówca wygląda moralnie, jeżeli wiedział, a nie informował swoich kolegów, znajomych? Ja od niego przedtem nigdy czegoś takiego nie słyszałem – powiedział Braude – a jeżeli miał jakieś obawy, żeby mówić to w rozmowach, to przynajmniej powinien kredą na murach pisać!” No, muszę powiedzieć, że byłem zachwycony tym pomysłem pisania kredą na murach, w dodatku jako dawny harcerz z Szarych Szergów, który z kredą, jak i pisaniem na murach miał dużo do czynienia. I w tym momencie rozładował sytuację – bo ja nie wiedziałem co zrobić, czy mam wstać i pójść i go w pysk strzelić, czy co mam zrobić. Byłem trochę już w takim nastawieniu psychicznym, że mogłem coś niepoczytalnego zrobić – i wszystko rozładowała koleżanka Zośka Lewinówna, która powiedziala tak niby do siebie, ale na całą salę, powiedziała: „O tak, Braude Jasia lubi i żałuje, że trochę wcześniej go nie poznał”. Tu nastąpił wybuch śmiechu i sytuacja została rozładowana. Czyli, krótko mówiąc, list Chruszczowa wiąże się z takim pewnym moim osobistym zupełnie wspomnieniem, a o co chodzi wtedy i co nastąpi, to nie miałem pojęcia. Wiedziałem tylko, że czeka nas jakiś... cała sekwencja wydarzeń, prawdopodobnie bardzo ciekawych.

Jan Józef Lipski (1926-1991) was one of Poland's best known political activists. He was also a writer and a literary critic. As a soldier in the Home Army (Armia Krajowa), he fought in the Warsaw Uprising. In 1976, following worker protests, he co-founded the Workers' Defence Committee (KOR). His active opposition to Poland's communist authorities led to his arrest and imprisonment on several occasions. In 1987, he re-established and headed the Polish Socialist Party. Two years later, he was elected to the Polish Senate. He died in 1991 while still in office. For his significant work, Lipski was honoured with the Cross of the Valorous (Krzyż Walecznych), posthumously with the Grand Cross of the Order of Polonia Restituta (1991) and with the highest Polish decoration, the Order of the White Eagle (2006).

Listeners: Marcel Łoziński Jacek Petrycki

Film director Marcel Łoziński was born in Paris in 1940. He graduated from the Film Directing Department of the National School of Film, Television and Theatre in Łódź in 1971. In 1994, he was nominated for an American Academy Award and a European Film Academy Award for the documentary, 89 mm from Europe. Since 1995, he has been a member of the American Academy of Motion Picture Art and Science awarding Oscars. He lectured at the FEMIS film school and the School of Polish Culture of Warsaw University. He ran documentary film workshops in Marseilles. Marcel Łoziński currently lectures at Andrzej Wajda’s Master School for Film Directors. He also runs the Dragon Forum, a European documentary film workshop.

Cinematographer Jacek Petrycki was born in Poznań, Poland in 1948. He has worked extensively in Poland and throughout the world. His credits include, for Agniezka Holland, Provincial Actors (1979), Europe, Europe (1990), Shot in the Heart (2001) and Julie Walking Home (2002), for Krysztof Kieslowski numerous short films including Camera Buff (1980) and No End (1985). Other credits include Journey to the Sun (1998), directed by Jesim Ustaoglu, which won the Golden Camera 300 award at the International Film Camera Festival, Shooters (2000) and The Valley (1999), both directed by Dan Reed, Unforgiving (1993) and Betrayed (1995) by Clive Gordon both of which won the BAFTA for best factual photography. Jacek Petrycki is also a teacher and a filmmaker.

Tags: Stanislav Kosior, Nikita Khruschev, Jozef Stalin

Duration: 6 minutes, 5 seconds

Date story recorded: October 1989

Date story went live: 10 March 2011