NEXT STORY
Entertaining notable guests
RELATED STORIES
NEXT STORY
Entertaining notable guests
RELATED STORIES
Views | Duration | ||
---|---|---|---|
91. Artur's influence on the PEN Club | 34 | 01:46 | |
92. Translating Hungarian poetry | 21 | 01:52 | |
93. Getting along with Italians | 41 | 03:44 | |
94. Entertaining notable guests | 21 | 05:11 | |
95. Painting is my passion | 42 | 06:07 | |
96. Favourite American painters | 42 | 00:47 | |
97. My love for music | 48 | 01:53 | |
98. Lutosławski | 33 | 03:25 | |
99. Brodski | 62 | 00:42 | |
100. 'A moment can be enjoyed, too' | 55 | 02:00 |
I can conclude briefly here by saying that after Artur died, naturally I was left by myself because my daughter is still in the States where she works and lives and where she got married. But I have never complained of solitude because it is something a writer has a great need of. The kind of solitude we don't need is the kind that prevents us from... comes from being rejected by society, but I'm not talking about that. I'm talking about the kind that we choose and in literary life, it's always a choice. Without solitude, without work – and I mean hard work – you'll have no results. These are banalities, genuine banalities, which are very real. So I had no other option than to really get down to some work and I have to say that this period was the most industrious of my entire life. I mainly filled my time with this, I travelled a little, I was in France – I went to France almost every year – I went on various holidays, I was invited to go abroad, so I can't complain that I was sitting at home. Italy in particular has embraced me lately because they published a selection of my poems and a two-volume edition of Glimmers a format that according to me I considered that I had created, but actually, it's a form of poetic note-taking made in a moment of a kind of elation. Those Italians... those Italians invited me many times. Many times, well, in the last two years I've been to Rome four times which had never happened before because if I was travelling, I preferred to go to Paris. But I fell in love with Rome with these visits and meetings because they always want to see the person, who wrote it, who translated it, so I had these meetings in the Italian Institute which currently is managed wonderfully, and the director invited all kinds of writers, artists – he really tries to show off Polish culture. And I have to say that he introduced a bit of Poland to Italy because they recalled that the Italians liberated them... that the Poles liberated them. A great many Poles remained and married Italian girls so there are these ties. In addition, we get along with Italians, it is a country that generally doesn't take things too seriously in life. There's an enviable ease in the way they go about their business. However, we have reasons to wish this ease was a little less great.
[Q] You're referring to the Polish Institute in Rome, aren't you?
Yes.
[Q] And to its director Jarosław Mikołajewski who is also a poet?
Jarosław. Quite because I even think that it is worth saying that it is Jarosław Mikołajewski – poet, critic, former correspondent for Gazeta Wyborcza, who speaks the language exceptionally well, has an exceptional knowledge of Italian literature, who translated the classics and who works tirelessly. He is so very enthusiastic that he is probably the second such person I've met in my life who really wants to work and who knows what he is working for. I've said my piece.
No więc właściwie tutaj mogę tak to... tak to jakby zakończyć krótko, że po śmierci Artura oczywiście zostałam sama, bo córka jest w Stanach nadal i tam pracuje, i żyje, i tam wyszła za mąż. Ale nigdy się nie skarżyłam na samotność, bo ona jest naprawdę potrzebna pisarzowi – tylko niepotrzebna jest samotność taka, która nie pozwala nam... która... która wynika z odrzucenia społecznego, ale o tym nie mówię. Mówię o takiej, która jest wyborem i w życiu literackim to jest zawsze wybór. Bez... bez samotności, bez pracy – i to nawet usilnej pracy – nie... nie można mieć żadnych wyników. To są banały, ale naprawdę banały bardzo prawdziwe równocześnie. Także ja właściwie nie miałam innego... innej możliwości na mój sposób życia, jak to, żeby się bardzo, bardzo zabrać do pracy i rzeczywiście muszę powiedzieć, że ten okres najbardziej pracowicie spędziłam z całego życia. Bo właściwie tym się głównie zajmowałam, troszkę wyjeżdżałam, byłam we Francji – we Francji byłam prawie co roku, wyjeżdżałam na jakieś różne... wakacje, na jakieś zaproszenia zagraniczne, także nie mogę się skarżyć, że... że tak... że siedziałam w domu. Bo zwłaszcza ostatnio Włochy bardzo mnie przygarnęły, bo wydali tam wybór moich wierszy, a także wydali takie dwa... dwutomowe Błyski, taki... taka... taki rodzaj, który ja... według mnie... uważałam, że wymyśliłam, ale to właściwie jest notatką poetycką w takim momencie podniesienia jak gdyby pewnego. I ci Włosi... ci Włosi mnie tam wielokrotnie zapraszali. No, wielokrotnie – w każdym razie w ciągu ostatnich dwóch lat byłam cztery razy w Rzymie – no to mi się jednak przedtem nie zdarzało, bo raczej jak bym jeździła, to bym do Paryża chciała jeździć. Ale bardzo pokochałam Rzym z tej okazji i... i spotkania, bo oni chcą... oni chcą zawsze widzieć człowieka – kto to pisał, kto to tłumaczył – tak że miałam te spotkania w Instytucie Włoskim, który jest naprawdę świetnie prowadzony w tej chwili i... dyrektor zaprasza różnych pisarzy, zaprasza artystów, naprawdę stara się pokazać polską kulturę. I muszę powiedzieć, że on pewną taką... tak trochę zaszczepił tę Polskę Włochom, bo oni sobie w ogóle przypomnieli, że przecież tamto... a po pierwsze, że Włosi ich wyzwalali... że Polacy ich wyzwalali także, prawda; potem, że zostało bardzo wielu Polaków, którzy się pożenili z Włoszkami – to są także te związki. No, a poza tym jakoś z Włochami się wszyscy dobrze... dobrze rozumiemy. Także to jest taki kraj, który na ogół bierze wszystko lekko – w życiu przynajmniej – taka jest jakaś swoboda życia, której można im pozazdrościć. No, ale my mamy powody, żeby ta swoboda była troszkę mniejsza.
[Q] Znaczy mówi Pani o Instytucie Polskim w Rzymie, prawda?
Tak.
[Q] I o jego dyrektorze Jarosławie Mikołajewskim, który też jest poetą?
O Jarosławie. Właśnie, bo nawet myślę, że warto przekazać to, że to jest Jarosław Mikołajewski – poeta, krytyk, dawny współpracownik „Gazety Wyborczej”, znakomicie znający język, znakomicie znający literaturę włoską, który tłumaczył klasyków i który nie ustaje w pracy tak strasznie – tak bardzo zapalonego człowieka, to ja nie wiem, bo może to jest... to jest drugi człowiek w moim życiu, którego widzę, który tak naprawdę chce pracować i wie, po co pracuje. Wygłosiłam.
Born to a Polish father and a Russian mother, Julia Hartwig (1921-2017) was a Polish poet, essayist, translator and author of children's books. She studied at the University of Warsaw, the Catholic University in Lublin and the Jagiellonian University in Kraków. Czesław Miłosz called her 'the grande dame of Polish poetry'. Julia Hartwig was one of the few poets in Poland who made masterly use of poetic prose. She translated poems by Apollinaire, Rimbaud, Max Jacob, Cendrars and Supervielle, and published monographs on Apollinaire and Gerard de Nerval. She also translated from English, and published a large anthology of American poetry which she co-edited in 1992 with her late husband, the poet Artur Międzyrzecki.
Title: Getting along with Italians
Listeners: Andrzej Wolski
Film director and documentary maker, Andrzej Wolski has made around 40 films since 1982 for French television, the BBC, TVP and other TV networks. He specializes in portraits and in historical films. Films that he has directed or written the screenplay for include Kultura, which he co-directed with Agnieszka Holland, and KOR which presents the history of the Worker’s Defence Committee as told by its members. Andrzej Wolski has received many awards for his work, including the UNESCO Grand Prix at the Festival du Film d’Art.
Tags: France, Italy, Glimmers, Rome, Paris, Polish Institute in Rome, Gazeta Wyborcza, Italians, Poles, Artur Międzyrzecki, Jarosław Mikołajewski
Duration: 3 minutes, 44 seconds
Date story recorded: June 2010
Date story went live: 16 October 2011