NEXT STORY
How the authorities destroyed the scouts
RELATED STORIES
NEXT STORY
How the authorities destroyed the scouts
RELATED STORIES
Views | Duration | ||
---|---|---|---|
51. A 'coup' in the university student's union | 127 | 03:55 | |
52. October thaw. First rallies | 77 | 02:31 | |
53. October thaw. The display cabinet | 68 | 00:46 | |
54. Who was behind October '56? | 82 | 05:58 | |
55. Two enemies: Comrade Gomułka and the right wing | 89 | 04:11 | |
56. Five days in October | 81 | 02:35 | |
57. The demise of the Polish October | 81 | 05:57 | |
58. Why we failed | 99 | 04:02 | |
59. Revival of the Polish Scout Movement | 85 | 01:37 | |
60. Walterowcy - scouting as a medium | 129 | 05:37 |
As I said, we were in opposition to OH and we adopted the traditions and techniques of scouting in the way we thought was right, and we were developing it further. We didn't feel the need to carry out any sort of reforms. However it's understandable that after October, the former scout instructors and the scouts themselves, who had grown up in the meantime, became more active and wanted to re-establish the Polish Scouting Association. Let me make it clear that although this was about re-establishing the former structure, there was more to it than that. In lots of small towns which had not seen an October, these rallies calling for the re-establishment of the scouts were a poor substitute for the entire October movement in places like Przemyśl. The accounts that we were getting from there clearly indicated, as I see it today, that this was an attempt to deal with this whole business of Stalinism using scouting as a medium because this was how those people could take effective action. There were quite a few such towns. It has to be said that the Polish Scouting Association had a very complex structure. It was a movement of social instructors and therefore a democratic organisation of instructors. However, concerning the children, it was peremptory and followed the model of the army. It was a funny combination of the army with democracy with a social movement. I have to add that I didn't appreciate the importance of the fact that this was a social movement of instructors, I didn't understand this. But what I did consider to be unacceptable was the fact that it was an organisation that gave out orders and was single-sex, since the Walterowcy, like I've said, were set up to be a school of democracy, and along with that the fact that they were co-educational was of enormous importance to us, and we attached a great deal of significance to this in the context of the children's education and in the shaping of normal human relationships. We called it teaching them to love. I need to mention here that all this, that at those rallies, we listened to the right-wing. However, we only heard the nationalist right-wing at the scout meetings where they harked back to the military, the tradition of the riflemen, to all of this, and at the same time they were settling scores with Stalinism using symbols, so this had a symbolic meaning to us the Walterowcy, which was nationalist right-wing. It was like the military, like the ONR. We had the worst possible associations with this and best of all was that it wasn't just us who felt this way because the pre-war left wing scout instructors made the greatest with the motto, 'The reactionaries are coming'. If I had realised what was happening across the nation, that there was a general ebbing of everything October stood for, if I had known this, if I had stayed at the university for a bit longer, I would have understood that this apparent attack by the right-wing was completely harmless, and that quite the opposite, it was in a different place. But I didn't know this. We, the instructors of the Walterowcy, were participating in all of these rallies and later in the meeting in Łódź of the scout instructors who had been recalled by the ZMP-ZHP, where we fought for pluralism, for the possibility for us to function, for a place for a movement like Walterowcy for the sake of the Red scouts. I won't pretend that we didn't want this movement to grow and expand and to take up more space in the Polish Scouting Association. But what we didn't realise was that everything was going towards destruction, that the people we thought were enemies were already condemned to failure and because of this, irrespective how I now view the opinions I held then, we should have gone along with them in opposition to the apparatus. Meanwhile, the apparatus was at that time undermined, destroyed, it didn't exist and because of that it was supporting us and we were accepting their support without worrying about it because to us, the apparatus appeared to be the loser. This was a political mistake. I was behaving properly, that's how people ought to behave in a democratic movement but not in this situation. Rynio Matuszewski wrote this in Nowa Kultura where he went through all the different movements including the Walterowcy. He showed how the apparatus was supporting the Walterowcy but, he said prophetically, the day would come when it would consume us and this happened a short time later. We, fools, didn't even understand that article by Rynio, we simply didn't understand the situation. The objections people often have about the trouble I caused in the scouts in relation to this piece are a misunderstanding. They're a kind of structure in which everyone who's against us is our enemy. We were acting in a pluralist movement, emphasising our place, our rights to function and fighting for our own potential. I admit to where this mistake was and where it came from.
Jak myśmy... jak mówiłem właśnie, myśmy byli w opozycji do OH i przyjęliśmy całą tę tradycję i technikę/ki harcerstwa tyle, ile nam się wydawało słuszne, rozwijaliśmy je dalej. I nie czuliśmy wcale żadnej potrzeby tutaj dokonywania jakiś reform. Natomiast zrozumiałe, że po październiku rozpoczął się... rozpoczęło się działanie dawnych instruktorów harcerskich i dawnych harcerzy, którzy w międzyczasie podrośli, o reaktywację Związku Harcerstwa Polskiego. Przy czym ja mówię, że to było działanie na rzecz reaktywacji, ale nie tylko o to szło. W wielu miasteczkach, gdzie w ogóle żadnego października nie było, te wiece, które tam zwoływano o przywrócenie harcerstwa, to był po prostu namiastka całego ruchu październikowego w takim Przemyślu. Te relacje, któreśmy stamtąd otrzymywali wskazywały wyraźnie na to, jak ja to dziś widzę, że to była próba dokonania całego rozrachunku z całym stalinizmem, pod hasłami harcerskimi, no bo w ten sposób mogli się ci ludzie zaktywizować. Takich miasteczek było sporo. Otóż, tu trzeba powiedzieć, że Związek Harcerstwa Polskiego miał taką złożoną strukturę. Był to ruch instruktorów społecznych, w związku z tym demokratyczna organizacja instruktorów. Natomiast wobec dzieci, w drużynach był rozkazodawczy i taki na wojskówce zbudowany. To było to takie zabawne połączenie wojskówki z demokracją i ruchem społecznym. Przy czym muszę powiedzieć, że ja nie rozumiałem jak wielkie znaczenie ma to, że to jest ruch społeczny instruktorów, nie rozumiałem tego. Natomiast nie do przyjęcia wydawało mi się to, że to jest rozkazodawcza organizacja i jednopłciowa, dlatego że Walterowcy, jak już mówiłem, byli zbudowani jako szkoła demokracji właśnie, a przy tym dla nas fakt, że one są, że zastępy są koedukacyjne odgrywał niesłychanie, myśmy do tego przywiązywali niesłychanie ważką wychowawczą rolę, jako kształtowanie normalnych stosunków ludzkich. Wychowywanie do miłości – myśmy to nazywali. I tu trzeba dodać, że cały tam... że tak jak na tych wiecach tam się słyszeliśmy prawicę, tak oczywiście nacjonalistyczną prawicę dopierośmy słyszeli na tych wiecach harcerskich, gdzie się właśnie do wojskówki, do tradycji strzelca, do tego wszystkiego odwoływano, a przy czym ten wielki rozrachunek za cały stalinizm tu się dokonywał, w symbolach, więc to miało taką symboliczną wymowę dla nas, Walterowców, właśnie prawicowo-nacjonalistyczną. Właśnie taką wojskówkę, militarną, OeNeRowską, jak tego. Myśmy mieli z tym jak najgorsze skojarzenia i, co śmieszniejsze, nie tylko my, ale także przedwojenna lewica instruktorów harcerskich, która największy krzyk robiła pod tytułem "idzie reakcja". No, gdybym ja miał świadomość tego, co się dzieje w kraju, że następuje odpływ października, gdybym właśnie to wiedział, gdybym trochę dłużej pobył na tym uniwerku, to bym rozumiał, że ten pozorny atak prawicy jest zupełnie niegroźny, a przeciwnik jest w innym miejscu, a ja tego nie widziałem. Myśmy, instruktorzy Walterowcy, biorąc udział w tych wszystkich różnych wiecach i później w zwołanym przez te wszystkie wiece zjeździe łódzkim instruktorów harcerskich, który reaktywowało ZMP – ZHP, walczyliśmy o pluralizm, o możliwość naszego działania, o miejsce dla takiego nurtu jak Walterowcy, właśnie dla czerwonego harcerstwa. I nie ukrywam, że chcieliśmy, aby ten ruch się rozszerzał i ekspansywnie zajmował coraz więcej miejsca w tym Związku Harcerstwa Polskiego. Ale nie zdawaliśmy sobie sprawy, że wszystko idzie w tym kierunku, aby to zglejszachtować, aby rozbić, że ten kto się nam wydawał przeciwnikiem był już skazany na klęskę, że w związku z tym, bez względu na to, jak dziś nawet patrzę na swoje tamtejsze poglądy, należało z nimi iść przeciw aparatowi. Tymczasem aparat był przez nich, w tym czasie, to był w ogóle przez ruch zgnojony, zniszczony, nie istniał i wspierał w związku z tym nas, a myśmy to wsparcie przyjmowali, nie przejmując się, bo właśnie aparat nam się wydawał przegraną stroną. Błąd polityczny. Zachowywałem się ja tam poprawnie, tak właściwie by się należało w demokratycznym ruchu zachowywać, ale nie w tej sytuacji. To napisał w owym czasie w Nowej Kulturze Rynio Matuszewski, który pokazał wszystkie nurty, łącznie z Walterowcami. Pokazał, że aparat wspiera Walterowców i któregoś dnia nas zje, powiedział w proroczym widzie, co się niedługo spełniło. A my durnie żeśmy nawet tego artykułu Rynia nie zrozumieli, właśnie dlatego żeśmy nie zrozumieli sytuacji. Pretensje, które do mnie ma się często o to, co tam narozrabiałem w harcerstwie w odniesieniu do tego kawałka, są nieporozumieniem. Są po prostu taką konstrukcją, w której każdy kto jest przeciw naszym jest wrogiem. Myśmy działali w pluralistycznym ruchu, akcentując swoje miejsce, swoje prawa do działania i walcząc o swoje możliwości. Przyznaję właśnie na czym polegał ten błąd i skąd on się brał.
The late Polish activist, Jacek Kuroń (1934-2004), had an influential but turbulent political career, helping transform the political landscape of Poland. He was expelled from the communist party, arrested and incarcerated. He was also instrumental in setting up the Workers' Defence Committee (KOR) and later became a Minister of Labour and Social Policy.
Title: Walterowcy - scouting as a medium
Listeners: Jacek Petrycki Marcel Łoziński
Cinematographer Jacek Petrycki was born in Poznań, Poland in 1948. He has worked extensively in Poland and throughout the world. His credits include, for Agniezka Holland, Provincial Actors (1979), Europe, Europe (1990), Shot in the Heart (2001) and Julie Walking Home (2002), for Krysztof Kieslowski numerous short films including Camera Buff (1980) and No End (1985). Other credits include Journey to the Sun (1998), directed by Jesim Ustaoglu, which won the Golden Camera 300 award at the International Film Camera Festival, Shooters (2000) and The Valley (1999), both directed by Dan Reed, Unforgiving (1993) and Betrayed (1995) by Clive Gordon both of which won the BAFTA for best factual photography. Jacek Petrycki is also a teacher and a filmmaker.
Film director Marcel Łoziński was born in Paris in 1940. He graduated from the Film Directing Department of the National School of Film, Television and Theatre in Łódź in 1971. In 1994, he was nominated for an American Academy Award and a European Film Academy Award for the documentary, 89 mm from Europe. Since 1995, he has been a member of the American Academy of Motion Picture Art and Science awarding Oscars. He lectured at the FEMIS film school and the School of Polish Culture of Warsaw University. He ran documentary film workshops in Marseilles. Marcel Łoziński currently lectures at Andrzej Wajda’s Master School for Film Directors. He also runs the Dragon Forum, a European documentary film workshop.
Tags: OH, Polish Scouting Association, Przemyśl, Walterowcy, ONR, ZHP, Nowa Kultura, Ryszard Matuszewski
Duration: 5 minutes, 38 seconds
Date story recorded: 1987
Date story went live: 12 June 2008